Tak bardzo dbacie o ochronę życia poczętego, zadbajcie o godne rozstanie rodziców z dzieckiem, które umarło w łonie matki. Bez względu na etap ciąży. Skoro człowiek jest człowiekiem od chwili zapłodnienia, to 13 tygodniowy posiadacz mikroskopijnego serca też nim jest. Rodzice nierzadko słyszeli bicie tego serca, widzieli migający punkcik na monitorze ultrasonografu. Była już karta ciąży, były plany i marzenia, była informacja dla rodziny i bliskich. Było szczęście, że urodzi się nowy człowiek. Niestety czasem bywa tak, że się nie urodzi.
Wczoraj usłyszałam kolejną historię matki, która w państwowym, polskim szpitalu przeszła przez mękę, została upokorzona i potraktowana jak intruz… bo na oddziale patologii ciąży tak mało miejsc, a ona tu z jakimś wczesnym poronieniem przyjeżdża. Kolejna historia, bo są ich dziesiątki.
Nie wiem, dlaczego personel szpitali w tak charakterystyczny sposób (delikatnie powiedziane) traktuje kobiety w sytuacji utraty dziecka. Nie rozumiem też, dlaczego nie zmienicie kilku prostych rzeczy, żeby pomóc, ułatwić przejście tej okropnej procedury, oszczędzić złych wspomnień, wesprzeć.